Odnalazłem jeszcze jeden miły memu sercu prezent - książkę od pierwszych moich uczniów z dedykacją: "Wspaniałemu pedagogowi, nauczycielowi i mistrzowi, który pokazał nam co dobre i złe, oddzielił światło od ciemności. Zawsze pamiętający uczniowie." Dla mnie tym bardziej cenne, bo dostałem ją po kilku latach ukończenia przez nich szkoły.
W książce był inny, dużo późniejszy już list od uczniów liceum z "rozkazem", aby spędzać w szkole więcej czasu, bo "życie bez Pana jest jak gitara bez strun lub perkusja bez naciągów". To był trudny dla mnie okres. Dużo jeździłem, szkoliłem się i jednocześnie prowadziłem dwie szkoły. Jedną w Człuchowie, drugą w Słupsku. Wówczas nie wiedziałem, że obecność w szkole i bieżący kontakt z uczniami ma dla nich znaczenie. Uświadomili mi to swoją petycją. Wybaczam im liczne błędy. Świadczą, że list pisali naprawdę sami.
Dziś jeszcze bardziej zrozumiałem, że zawód nauczyciela jest jednym z najpiękniejszych i niezwykłych - bo dotyka przyszłości. Nasi byli uczniowie są tego dowodem. Zmieniają świat. Mamy w tym swój udział. Warto o tym pamiętać, czy to co mówimy do nich codziennie, jest po pierwsze prawdziwe, po drugie potrzebne i wreszcie, czy płynie z naszego serca służąc w budowaniu lepszych relacji i świata kierującego się wartościami wzbudzającymi szacunek? Nie ukrywam, takie momenty wzruszają, cieszą i potwierdzają sens naszej pracy. Przyznaję i nie wstydzę się tego - są dla mnie ważne. Myślę, że dla każdego nauczyciela. Przekonujemy się wówczas, że to, co robimy, jest właśnie tym, co powinniśmy robić! Dziękuję tym wszystkim, którzy mi o tym przypominają!
A to zainspirowany listami, które dostałem od uczniów na portalu Nasza Klasa, wpis na moim blogu z czerwca 2008 roku