środa, 30 grudnia 2009

O marzeniach, które się spełniają

A było to tak. Agatę Szymczewską po raz pierwszy usłyszałem w tym roku. Było to 22 sierpnia w Filharmonii Narodowej podczas festiwalu Chopin i jego Europa. Zagrała wówczas znakomicie koncert skrzypcowy A-dur Mieczysława Karłowicza. Były owacje, a dyrygent Jacek Kaspszyk wyraźnie zadowolony z występu wycałował solistkę i pogratulował wykonania. W tym dniu miała jeszcze wystąpić Martha Argerich i to był chyba powód, dla którego Agata Szymczewska nie bisowała. Publiczność czekała na występ wielkiej pianistki. Jakże byłem mile zaskoczony, kiedy dwa dni później, 24 sierpnia otrzymuję do prezesa Józefa Gilla maila, w którym informuje, że chce zaprosić do Słupsku tę młodą skrzypaczkę.
Witku, jest szansa na podniesienie jakości koncertu o fantastyczną solistkę. Aż nie chcę zapeszać. Ze Słupska pochodzi laureatka ostatniego Konkursu Wieniawskiego Agata Szymczewska. (...) Jej dziadek członek Słupskiego Towarzystwa Społeczno Kulturalnego i od wielu lat członek komitetu organizacyjnego Festiwalu Pianistyki Polskiej zaproponował nam jej występ, o ile ona oczywiście się zgodzi. Ma z nią rozmawiać. Jutro mam mieć jakąś informację. Oceniam szanse na jakieś 25%, ale kto wie? Ponoć wiara czyni cuda. Fantastyczna skrzypaczka. Grała już z naszą orkiestrą po konkursie Wieniawskiego. Byłem na koncercie i jestem pod jej ogromnym wrażeniem. 
Ucieszyłem się, bo dzięki prezesowi Gillowi nadarzyła się okazja, aby wysłuchać Agatę Szymczewską w Słupsku w tamtejszej filharmonii podczas XV konferencji prezesów i dyrektorów szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Tym razem Agata Szymczewska miała zagrać koncert Feliksa Mendelssohna e-moll.
 To nie mógł być zbieg okoliczności, ale dar od losu. Natychmiast odpowiedziałem i pochwaliłem się, że miałem okazję wysłuchać niedawno tę młodą artystkę w Warszawie:
Józefie, byłem wczoraj na jej koncercie w Filharmonii Narodowej w ramach 5 Międzynarodowego Festiwalu Chopin i jego Europa. Agata Szymczewska grała koncert Karłowicza A-dur. Pięknie! Nie bisowała i bardzo żałuję! Orkiestrą Synfonia Varsovia dyrygował Jacek Kaspszyk. A po niej wielka Martha Argerich grała m.in. koncert potrójny Beethovena, a z nią dwaj braci – Francuzi Renard i Gautier Capuçon. Też pięknie! Wyjątkowy wieczór. Filharmonia była oblegana przez całe mnóstwo chętnych, którzy liczyli na wejściówki.  Koncert Karłowicza w wykonaniu Agaty Szymczewskiej bardzo mi się podobał. (…) Agata Szymczewska to drobna dziewczyna i bardzo skromna. Jacek Kaspszyk po koncercie wycałował ją na oczach publiczności. No, gdyby się udało, to byłoby wspaniale!. Trzymam kciuki. Gdyby tak zechciała zagrać ten koncert Karłowicza, moje marzenie by się spełniło.
Ponieważ byłem w zespole przygotowującym konferencję, kilka dni później dostałem kolejnego maila wraz z opisem organizacji powrotu artystki do Niemiec.
Witku, samolot z Goleniowa do Hanoweru startuje o 23.20. Ze Słupska do Goleniowa jedzie się ok. trzech godzin, a na lotnisku trzeba być najpóźniej ok. dwóch godzin – do minimum godziny przed odlotem. Czyli koncert, który trwa ok. 40  minut powinien zacząć się najpóźniej o godzinie 17.30. Im wcześniej tym lepiej. Żeby spokojnie zdążyć na odlot Agata musi wyjechać ze Słupska najpóźniej o 18.30. Koncert jest już opłacony i musimy dostosować się do tych wymagań czasowych.
W ten oto sposób na specjalne zaproszenie prezesa Józefa Gilla i jego rewelacyjnych zdolności logistycznych Agata Szymczewska przyleciała do Słupska. Zagrała koncert skrzypcowy e-moll Mendelssohna. Zrobiła to rewelacyjnie. Były owacje na stojąco, bo rzadko ma się okazję wysłuchać tak znakomitego wykonania. Z tego koncertu powstała płyta. Dostałem ją kilka tygodniu później od Józefa Gilla. Oba koncerty zarówno Karłowicza, jak i Mendelssohna są moimi ulubionymi, których słucham w samochodzie. Dawno nie słyszałem tak pięknej gry, z takim wdziękiem, z takim zrozumieniem i wrażliwością i jednoczesnym rozmachem. Dziś słucham tych koncertów z ogromną przyjemnością i cieszę się, że mogłem ich wysłuchać również na żywo. Od tego momentu pokochałem skrzypce.

Jest jeszcze jedna lekcja wynikająca z tego wydarzenia. To przede wszystkim przykład, jak cel i wiara w jego realizację pozwalają realizować każde marzenie. Iwona Majewska - Opiełka dodaje: "musi być jeszcze data realizacji, dopiero marzenie plus data sprawi, że zamieni się ono w łatwy do osiągnięcia cel." Siedząc w warszawskiej filharmonii nie przypuszczałem, że będę mógł niebawem wysłuchać koncertu w Słupsku. Oto jak marzenia stają się w rzeczywistością. Planując cele na rok 2010 warto o tym pamiętać.