wtorek, 17 sierpnia 2010

O przekonaniach

Ostatnie powodzie, huragany, trąby powietrzne, ulewy, gradobicia i do tego jeszcze pożary, sprawiły, że tysiące osób pozbawionych zostało dorobku swojego życia. Kiedy słuchałem relacji ludzi, którzy doświadczyli skutków huraganu Katrina, z podziwem obserwowałem postawy tamtejszych mieszkańców. Dziękowali Bogu, że ocaleli i z ogromną ufnością patrzyli w przyszłość. Wierzą w rząd, który ich nie opuści i jego pomoc. Kiedy obserwuję relacje z miejsc polskich kataklizmów dostrzegam dwie postawy. Nie potrafię powiedzieć, która dominuje. Widzę, jak jedni się załamują i nie dostrzegają żadnej nadziei. I trudno jest się temu dziwić. Inni natomiast podwijają rękawy i zabierają się do pracy. Nie czekają, ale zastanawiają się, co w tej dramatycznej sytuacji można zrobić i od czego zacząć. Jednych sytuacja paraliżuje, drudzy oświadczają, że los oszczędził ich samych, więc mają przed sobą widocznie coś do zrobienia. Traktują tę sytuację jako dar drugiego życia. Dwa przekonania i dwie motywacje. Jedno wspiera w działaniu, myśleniu i podejmowaniu decyzji. Drugie paraliżuje i zabija chęć życia. Jedni dostrzegają paradoksalnie w tej sytuacji szansę na zmianę, odbudowę swojego mienia twierdząc, że mają umiejętności, wiedzę i najważniejsze - nadzieję. Coś, czego nie da się im odebrać i czego nie odbierze najgorszy nawet kataklizm. Świat materialny może w każdej chwili zostać zmieciony z powierzchni i wówczas nasza postawa może zostać wystawiona na ogromną próbę. Właśnie takich prób doświadcza w ostatnim czasie wiele osób. Jak przygotować się do zderzenie z nieprzewidywalną przyszłością, niezdefiniowanymi problemami, nieznanymi sytuacjami? Jak wykształcić w sobie postawę, która w obliczu nowych wyzwań pozwoli nam dalej skutecznie działać? Jak i gdzie się tego nauczyć?
Od kilku dni TVP i radiowa Trójka organizują koncerty i zbiórki pieniędzy dla poszkodowanych. Ważne jest, że w takich sytuacjach ludzie mogą odczuwać solidarność, czuć, że nie są sami. Otrzymują nie tyle wsparcie finansowe, ale przede wszystkim duchowe. Wiara, że są przy nas ludzie, którzy chcą nam pomóc, buduje w nas siłę i przekonanie, że największą wartością jest obecność innych, życzliwych nam ludzi. Oni nie pozwolą, abyśmy zostali wobec tragedii samotni.

Mnie osobiście te działania solidaryzujące się z poszkodowanymi bardzo pozytywnie nastawiają do ludzi w ogóle. Widzę jeszcze większy sens w budowaniu właściwych relacji i wzajemnego zaufania.