czwartek, 18 sierpnia 2011

O wątpliwościach

Obejrzałem w Teatrze Polonia Przygodę w reżyserii Krystyny Jandy. Spektakl pełen wątpliwości, niedomówień i wielorakich odczytań. Byliśmy w czwórkę, ale tylko ja inaczej interpretowałem zachowania bohaterów. Każdy z nas przetworzył tę historię przez swoje własne doświadczenia. Nic nie było w tym spektaklu jednoznaczne. Nawet gra aktorów. Sprawiała wrażenie zamierzonej sztuczności, albo tylko nienaturalności wynikającej z miejsca, jakim jest teatr i bliski kontakt z aktorami i sceną.

Czy konsekwencja w bronieniu mojej interpretacji była spowodowana przekorą, chęcią przeciwstawienia się powszechnej opinii? W każdym razie zmusiła do szukania mocnych i logicznych argumentów. Zobaczyłem w bohaterze - granym przez Jana Englerta, człowieka wspaniałomyślnego i gotowego wyrzec się szczęścia. Zabrzmi banalnie, a może nawet naiwnie, bo kiedy mąż dowiaduje się, że jego żona jest z nim nieszczęśliwa i która nie wie, że jest śmiertelnie chora, pozwala jej odejść. Twierdziłem, że chce, aby przez ostatnie miesiące życia mogła poczuć radość i być z człowiekiem, którego kocha. Pozostali twierdzili, że to egoizm, okrucieństwo i zimne wyrachowanie. Tekst Sandora Marai tak jednoznacznych rozstrzygnięć nie daje. Pozwala widzowi samemu wyciągać wnioski. Każdy z nas trzyma w ręku klucz interpretacyjny, bo znaczenie każdego słowa, które pada ze sceny, tkwi w naszych osobistych historiach. A każde słowo w tym tekście jest ważne, zamierzone i często wieloznaczne.

W życiu równie trudno jest o jednoznaczną interpretację zachowań innych, ich reakcji i decyzji. Są tacy, którzy twierdzą, że każde zachowania, bez względu na to, czy je akceptujemy, czy nie, kryje pozytywną intencję. Inni, że to jedynie instynkt przetrwania, chęć życia. Co było pozytywną intencją decyzji bohaterów Przygody? Czym kierował się bohater, dlaczego dokonał takiego wyboru? Jakie wartości o tym zdecydowały? Czy rzeczywiście kochał swoją żonę? Zresztą żadna z postaci nie kochała ze wzajemnością. W życiu podobnie i dlatego na scenie Polonii brzmiało bardzo prawdziwie!